wtorek, 19 lutego 2013

Schopenhauer przez CH

Ale nie o tym będziemy dziś mówić.

Jak mniemam zdążyliście już poznać specyficzny rodzaj humoru mojego drogiego kolegi i ostrzegam (bądź anonsuję) po przyjacielsku, że, chcąc być czytelnikami naszej strony, będziecie musieli się Państwo do niego przyzwyczaić, a nawet polubić (za spowodowane owym szkody psycho-zdrowotne redakcja, w gwoli ścisłości, nie odpowiada)


Ale jak to mówią- do związku partnerskiego się zagoi.

Wstałem dziś rano, o dziwota, bez krzty kseno-, arachno-, homo-, kaligyne-, heksakosjoiheksekontaheksa- fobii, bez krzty zawiści i zaściankowości, wyzbyty moralno-społecznych uprzedzeń i prymitywnych nacjonalistycznych ograniczeń, a jedynym uczuciem jakie bytowało podówczas w mojej małej faszystowskiej główce, było nieprzeparte i nieokiełznane pragnienie, poleżenia jeszcze w łóżku aż do ozwania się kolejnego przeraźliwego sygnału budzika. 5 minut drzemki (swoją drogą najpodlejszego wynalazku współczesnej technologii), później kolejne 5 minut, kolejne, ach przecież nie zaszkodzi! I mało byłbym nie spóźnił się na poranne zajęcia z łaciny, gdyby nie zacna próbka owej, która dosięgnęła mnie bezlitośnie zza uchylonego poprzedniego wieczora okna, której cytować, z racji kultury osobistej, nie będę.

Rozpaczając nad rozpaczliwym stanem wychowania dzisiejszej młodzieży, udałem się w podróż poprzez zasypany śniegiem podjazd mojego domu. I w kontekście niedawno przeprowadzonej reformy, związanej z regulacją wywozu odpadów komunalnych, ni stąd ni zowąd, napadła mnie pewna moralna refleksja- dlaczego nasze kochane państwo nie mogłoby w jakiś sposób ustawowo prolongować również procesu odśnieżania przydomowych ogródków?

Jak kochać i dbać o swoich obywateli, to całym sercem!
By wszystkim żyło się lepiej! W szczególności dyskryminowanym ogródkom.


Pozdrawiam
Fryderyk Ptak

0 komentarze :

Prześlij komentarz